Muniek Staszczyk


Bardzo ciekawy, filozoficzny wywiad udzielony przez Muńka Staszczyka Rzeczpospolitej,
Lubię sobie czasami chodzić do kościoła i pamiętam taki wieczór, że siedziałem w tygodniu na mszy i przyszła na mnie taka mocna myśl, właściwie jakby ktoś mi to powiedział: idź teraz do domu i zdecyduj, że od stycznia robisz sobie roczny urlop.

Przyszedłem więc do domu i powiedziałem o tym żonie. Ona podeszła do tego z lekkim niepokojem – czy coś się stało. A później musiałem powiedzieć kolegom z zespołu. W tym samym czasie pojawiła się też druga myśl: stary, co ty będziesz teraz jakieś urlopy robił, przecież jak nie będziesz grał, nie będziesz taki rozpoznawalny, atrakcyjny dla kobiet i w ogóle, co ty głupi jesteś, po co ci ta przerwa?
A ja siedziałem w domu i dzień mijał mi tak, że szedłem do Carrefoura na zakupy, gadałem z facetem ze stoiska z rybami o rybach, wracałem, czytałem, książkę, jadłem kolację z dziećmi i szedłem w kimę. Ktoś powie „ale nuda”, a ja mówię „ale fajnie”.
Towarzyszył temu strach otoczenia, że zwariowałem. Bo przecież zawsze stała tam taka wielka krowa, która nazywała się T.Love z wielkimi cycami, dojna krowa i zawsze można było ją wydoić, a ja nagle powiedziałem: dosyć.
Naokoło może narastała presja: stary, oni o tobie zapomną. I ten strach, ze może nagrywam płytę z kimś po kryjomu. A ja sobie myślę: gówno mnie obchodzi, co będzie za rok. A ja niczego nie rozwalam, ani nie ściemniam…
Jestem wierzący i nie chcę się na ten temat rozwodzić, ale jestem przekonany, że ja sam nic nie mogę zaplanować. Nie ja jestem panem swojego losu. Oczywiście nie jestem bezwolny w tym wszystkim, bo dużo ode mnie zależy, natomiast ja już się tak bardzo nie obawiam o przyszłość….

Obserwuję tę agresywność, nerwowość, pazerność na sensację i w ogóle taką złą wibracje w mediach. Jesteśmy zarażani stanem permanentnych nerwów: a to wybuchnie kolejna epidemia, a to umrzemy bo zjedliśmy wołowinę, a to nowa szczepionka się nie sprawdziła. Byłem w tym roku w Ameryce, tam to jest to samo, tylko pomnożone w swej paranoi razy dziesięć. I dlatego coraz bardziej chce mi się milczeć.

>>>Czytaj całość