Dnia 17 maja 2016r. w godzinach rannych spotkaliśmy się na zbiórce przed EKONOMIKIEM, aby w fantastycznych humorach wyruszyć na długo oczekiwaną wycieczkę. Mieszkaliśmy w Poroninie, ale główne punkty naszej podróży to Zakopane i Kraków. Podróż do serca Tatr przebiegła sprawnie i bez przeszkód. W Zakopanym czekał na nas przewodnik, który okazał się niesamowitym pasjonatem gór oraz bardzo sympatycznym człowiekiem. Zakopane przywitało nas śniegiem. Pogoda nie pokrzyżowała nam jednak planu wycieczki. Pierwszym punktem programu był wjazd kolejką i zwiedzanie na Gubałówki oraz Butorowego Wierchu. Kolejną atrakcją był zjazd wyciągiem krzesełkowym, który wywołał bardzo pozytywne wrażenia. Następnie udaliśmy się na skocznie narciarskie. Część z nas mogła tam pokonać swoje lęki i słabości. Piękne widoki i wspaniała atmosfera wynagrodziły nam nawet brzydką pogodę. Zwiedziliśmy również Kościół na Krzeptówkach i poznaliśmy historię Zakopanego. Następnie udaliśmy się do pensjonatu. W nocy czekała nas jeszcze jedna atrakcja. Jedna z naszych koleżanek miała urodziny więc o północy wszyscy zaśpiewaliśmy jest tradycyjne „Sto lat !”.
Kolejny dzień nie przyniósł poprawy pogody. Po obfitym śniadaniu wybraliśmy się na 16 kilometrową wyprawę do Doliny Kościeliskiej. Zwiedziliśmy Jaskinię Mroźną. Pobyt w jaskini na pewno długo zostanie w naszej pamięci. W międzyczasie podziwialiśmy widoki i piękny strumień. Niektórym tak się spodobał, że postanowili się w nim wykąpać. Następnie zatrzymaliśmy się w schronisku na gorącą herbatę. Po odpoczynku i wspólnym zdjęciu ruszyliśmy w drogę powrotną. Podczas całej wędrówki mieliśmy możliwość podziwiania piękna Tatr. Przewodnik opowiadał nam o działalności rolniczej i gospodarczej prowadzonej na tych terenach.
Po powrocie do Zakopanego mimo wciąż niesprzyjającej aury wybraliśmy się na małe zakupy na Krupówki. W doskonałych humorach wróciliśmy do pensjonatu, gdzie czekała na nas już pyszna obiadokolacja. Wieczorem urządziliśmy sobie grilla. Podczas, którego świetnie się bawiliśmy.
W czwartek z przykrością i postanowieniem powrotu opuszczaliśmy nasze piękne góry. Wracając wypełnialiśmy ostatni punkt naszej wycieczki, a mianowicie zwiedzaliśmy Kraków. Pani przewodnik pokazała nam najpiękniejsze zakątki tego miasta, a pogoda w końcu nam dopisała. Na szczęście Smok Wawelski nie porwał nas i w wesołych nastrojach wracaliśmy do domu. Czekała na nas jeszcze jedna niespodzianka, której zapewne nikt nie planował. Otóż awarii uległ nasz autokar. Mimo chwilowego smutku zamieniliśmy ten przykry incydent w wesołe wspominanie wycieczki siedząc w pobliskiej pizzerii. Do Łasku wróciliśmy około północy. Mimo długiej podróży byliśmy w wyśmienitych humorach.